niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 1


Rozdział 1

 

         Byłam załamana. Douglas mnie rzucił i odszedł do Vicky, wmawiając mi, że to moja wina pomimo, iż ja wykładałam swoje serce na srebrnej tacy. Lana, moja siostra, zupełnie nie rozumie mojego żalu i smutku, przez który teraz próbuję się przebić. „Nie powinnaś się przejmować i iść dalej” powtarza mi ciągle, albo „jesteś naiwna, czego ty się spodziewałaś po takim dryblasie jak on?”. Elijah jest wiecznie zajęty swoimi sprawami, czyli wymyślaniem nowych piosenek granych na gitarze, albo wypadami z kumplami do baru. Każdy ma swoje idealne życie…

         - Emma! – usłyszałam znajomy głos. Poczułam szturchnięcie i przede mną pojawiła się Lillian. Cały czas byłam w parku i biegałam. Przy okazji rozpamiętywałam kilka spraw.

         - Hej Lillian – przywitałam się ciężko dysząc.

         - Czy ty widziałaś na kogo wpadłaś?! – zachwycała się.

         - A ty widziałaś? – zażenowałam się. Jeszcze tego brakowało, żeby ktoś znajomy widział tę wpadkę.

         - Tak! To był Logan Henderson, a TY tego nie zauważyłaś?! Co z ciebie za rusherka?! – wykrzykiwała mocno przy tym gestykulując. Zazwyczaj była bardzo elegancką i nie aż tak ześwirowaną dziewczyną z klasą, jednak w tym wypadku totalnie jej odbiło.

         - Słuchaj, prawie codziennie widuję Jamesa i jakoś już żaden z nich nie robi na mnie takiego wrażenia – przyznałam. Nie do końca było to prawdą bo dałabym się posiekać, żeby spędzić z którymś z nich więcej czasu, ale chciałam uniknąć standardowego gadania na temat „No to weź i coś z tym zrób”.

         - Dziwna jesteś – podsumowała z uśmiechem Armado.

         - Wiem – mruknęłam w odpowiedzi. Pogadałam z nią jeszcze chwilę, a później ruszyłam do domu. Byłam tam całkiem szybko ponieważ drogę dzielącą mnie od celu również pokonałam biegiem. Pewnie pomyślicie, że kręci mnie zdrowy styl życia itp. Od razu mówię, że absolutnie. Po prostu czasami, gdy humor mi nie dopisuję, idę pobiegać, żeby spuścić z siebie całą złą energię, żeby się zmęczyć i mieć wszystko w nosie.

         Otworzyłam gwałtownie drzwi. Zrzuciłam szybko buty. Chciałam wejść do salonu, ale gdy tylko stanęłam w progu zobaczyłam siedzących na kanapie Jamesa, Lanę i… Całą resztę chłopaków z Big Time Rush. Spojrzałam na zegarek. Była osiemnasta…

         - O, hej – przywitał się Logan. Aha, czyli faktycznie na niego wpadłam, Boże czemu mi to robisz?! Kiwnęłam głową w geście przywitania i wyczuwając idealnie gęstą atmosferę, odezwała się Lana.

         - Robimy dziś TU imprezę. Będziesz zawracać nam głowę, czy pójdziesz zanocować u tego mieszańca?

         Mówiąc „mieszaniec” miała na myśli Lillian. Była bardzo nietolerancyjna i wprost nienawidziła mojej przyjaciółki. Jakby rzeczywiście tak bardzo się różniła.

         - Tak się składa, że zostanę w domu bo okazuje się, że ty bardziej potrzebujesz opieki niż ja – warknęłam. Nie znosiłam tego, że traktowała mnie jak dzieciaka.

         - Może troszkę grzeczniej szczeniaku? – wycedziła przez zęby.

         - Jeśli ja jestem szczeniakiem to ty musisz być suką – odpyskowałam. Lana wyglądała jakby mnie miała zaraz rozszarpać, ale James ją trzymał. – I ostatni raz obraziłaś Lillian!

         Krzyknęłam na koniec i pobiegłam do swojego pokoju. Gdyby nie to, że dzień się już kończył to pewnie poszłabym jeszcze jakoś katorżniczo pobiegać.

*dwie godziny później*

         Wszyscy ludzie już zaczęli się schodzić. I jak mam być szczera to było ich zdecydowanie za dużo i pewnie zaraz ktoś wezwie policję. Właściwie to nawet na to liczyłam. Wzięłam swój szkicownik, założyłam słuchawki na uszy (oczywiście leciało BTR) i zaczęłam coś bazgrać ołówkiem. No tak, nie umiałam myśleć o niczym innym niż właśnie o chłopakach z BTR i dlatego narysowałam ich… Właśnie wszystko delikatnie cieniowałam i prawie kończyłam, gdy do mojego pokoju wbiła jakaś całująca się para.

         - Ooops, to chyba nie ten pokój – wyszczerzyła się głupio dziewczyna.

         - Najwidoczniej – odpowiedziałam oschle, a tamci wyszli na zmianę śmiejąc się i całując. Zostawili otwarte drzwi więc wstałam i podeszłam, żeby je zamknąć, ale wtedy w progu ktoś się pojawił.
------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Oto rozdział 1 . nie jestem do niego zbyt przekonana ale może wam się spodoba.


Vermiona~

3 komentarze:

  1. Hhmm.. ciekawe kogo tam zobaczyła..? :D Rozdział super czekam na nn:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi tam się rozdział podoba :) Jestem ckw kogo tam zobaczyła ale mogę założyć się że pewnie Logana ^ ^ Czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej :) Zostałaś u mnie nominowana do The Versatile blogger :) Więcej znajdziesz u mnie http://story-of-love-and-pain.blogspot.com/p/the-versatile-blogger.html :)

    OdpowiedzUsuń